Na Mazury jedzie się głównie żeby popływać. No i to właśnie miał być taki miły odpoczynek pod żaglem. A w rzeczywistości była ciężka robota. Na całą bandę nowych osób tylko ja miałam jakiekolwiek pojęcie o pływaniu. Dla reszty to była typowa laba przy alkoholu i zabawie. Ale cóż..... Na szczęście Jez.Bełdany ma swój pewien urok, który rekompensuje wszelkie niedogodności...