Gdy Lechu wraz z całą swoją bandą łaskawie zrąbał się z nieba nad Smoleńską ziemią, my byliśmy na drezynach właśnie. Nasza euforia nie miała granic i przejawiła się natychmiastowym wykupieniem alkoholu w pobliskim sklepie. Jakież było nasze zdziwienie, gdy godzinę później, w następnym sklepie na trasie, już ogłoszono automatyczną prohibicję.
Na pamiątkę tego sławetnego dnia, co roku jeździmy do Kolbud na drezyny, właśnie 10-04 lub w bezpośrednich okolicach i bawimy się co nie miara.
Trasę co roku udaje nam się zrobić różną. Wszystko zależy od chęci, sił, ilości wypitego alkoholu … Czasem dojeżdżamy tylko do Niestępowa, a czasem nawet do Rutek. Ale zawsze co roku jest full zabawy. Polecamy. Pozdrowienia dla Plasera