Fakt że ostatnio przysiadłam w podróżach, ale to wszystko traktuję jako wielkie przygotowanie do emigracji. Jednak ślub był z przyczyn prawnych związany z wyjazdem zagranicę, zatem znalazł się na liście podróży.
Ślub w Kopenhadze, zatem sukienka i buty spakowane do walizki, a ja, o 3ch nogach, gotowa do wylotu. Lęcę SASem, 50' i ląduję na CPH niemal o czasie. Kyle już czeka w holu głównym, zmęczony po locie z USA. Z lotniska do centrum miasta jedziemy kolejką, około 20' i wysiadamy na Kobenhavn H.
W samej Kopenhadze szybko przejmujemy mieszkanie w dzielnicy Vesterbro i wreszcie można odpocząć po podróży. Jetlag dopada Kyle, ja zaś ogarniam pierwsze zakupy za dość ładne korony duńskie.
Mówi się że Dania droga - fakt, ale jak się sprytnie rozejrzy, to można godziwie i niedrogo przeżyć te 2 tygodnie.