Nie planowaliśmy tu w ogóle zapływać, ale jak to na morzu często bywa - pogoda rządzi. Wiatr był tak nieprzychylny, że musieliśmy tu na chwilę stanąć. A samo Gronhogen to głęboka wieś, pozbawiona jakichkolwiek atrakcji. Jedynym plusem było skorzystanie z portowych sanitariatów, które (jak było widać) dawno nie były przez nikogo używane. Całe szczęście że mieliśmy zapas jedzenia na łódce, bo knajpy w Gronhogen nie uświadczysz...;)