Na widok Belgradu niestety nie było przysłowiowego '"wow". To miasto kontrastów, bez wyraźnego charakteru i kierunku. Serbowie niby chcą czegoś nowego, ale z drugiej strony nic nie robią w ruinami pozostałymi po wojnie. Zostawili je specjalnie w celu użalania się nad sobą? Dziwnie zwiedza się miasto w którym od rana panuje brud, a nowoczesny budynek handlowy sąsiaduje z opuszczoną ruiną powojenną. Chyba najbardziej zapadły w pamięć dzwony św.Savy i trochę muzeum Tito.