Po Wołpie uderzamy już na Grodno, zostawić naszego białoruskiego pilota. W grodzieńskim shopping centre wydajemy ostatnie ruble białoruskie, bo w Polsce nikt nie chce tego skupować. Po ostatnich wydatkach jedziemy prosto na granicę w Bruzgach. O dziwo w II stronę przeprawa idzie dużo szybciej. Rzadko się to zdarza, bo zazwyczaj polscy celnicy sprawdzają bagaże, a tu nic z tych rzeczy. Miło....