Dojeżdżamy do naszej mariny, która wygląda jak port w osiedlu hotelowców. Coś innego - taka betonowa przystań na oczach gości.
Niestety nasza liczna załoga rozjechała się w czasie i zmuszeni jesteśmy czekać dłużej na 1 auto. Dzięki temu mamy czas na zwiedzanie Montpellier, do którego spokojnie dało się dojechać autobusem komunikacji miejskiej.