Z rana pokonujemy dłuuugi odcinek Elbą (Łabą) do samego Hamburga. Z racji swojej funkcji frachtowej, nabrzeże w HBG jest mocno rozbudowane i poszarpane. Dobrze że kapitanat nas dokładnie prowadzi. Marinka mała, jak całe nabrzeże mocno "przemysłowa". Kapitan wypędza załogę na miasto na zwiedzanie, a sam wietrzy dawno nie wyciąganego genakera. Przez ten krótki czas udaje nam się dotrzeć do Kościoła św. Mikołaja. Na wieczór odpływamy z Hamburga.