Po dobie ciągłej jazdy docieramy do naszego domku koło Montopoli w prowincji Pisa. Sam domek – typowo toskański: taras, basen, leżaki, palmy i siatki w oknach. A z okien widoki na gaje oliwne.
Jak na złość właściciele ni w ząb nie mówili po angielsku, więc przejęcie domku to było nie lada wyzwaniem. Ale od czego jest wujek „Google-translator” ;)
A samo miasteczko Montopoli in Val s’Arno – maleństwo, o którym za dużo nie znajdziecie w Internecie. Przez cały pobyt byliśmy w tym miasteczku tylko raz i to w dniu przyjazdu. I opłacało się, bo w mieście właśnie odbywał się 2dniowy festyn średniowieczny. Mieszkańcy miasta poprzebierani w stroje odpowiednie do epoki, ulice przyozdabiane dekoracjami, kramy uliczne z wszelkim rękodziełem, występy, śpiewy no i tradycyjne włoskie potrawy. Mimo zmęczenia po podróży nie żałowaliśmy uczestnictwa w festynie.