wyjście na Sarajevo

Z lekko obolałymi nogami wychodzimy na zwiedzanie miasta z przewodniczką Małgosią. Gdyby nie ona to chyba nie odkryli byśmy uroków tego miasta. Historia kręci się głównie wokół zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię, co oficjalnie uważa się za początek I w.ś. Idziemy spod Ratusza pod budynek muzeum miasta, czyli dokładnie trasą, jaką para książęca jechała na śmierć. W ścianie muzeum widnieje dziś pamiątkowa tablica oznaczająca miejsce postrzału pary przez zamachowca Gawriło Principa. Kiedyś w tym samym miejscu był jeszcze pomnik w postaci butów, które władze Austrii kazały zdemontować. Co to da…. I tak wszyscy wiedzą co się zdarzyło przy Moście Łacińskim.
Następna ciekawa rzecz, którą pokazała nam p.Małgosia to najstarszy w Sarajevie meczet – meczet Gazi Husrev-bega. Jego minaret góruje ponad wszystkimi innymi (45m) i jako jedyny ma nawołującego do modlitwy, „żywego” mujezina. To meczet w stylu tureckim, nie arabskim, zatem kobiety mogą modlić się na tym samym piętrze co mężczyźni, ale dzielić ich musi drewniana bariera. Pozostałe zasady są te same w islamie czyli rytuał obmywania ciała w fontannie i bose wejście do meczetu.
Dla nieznacznej równowagi kierujemy się pod katolicką katedrę Serca Jezusowego, gdzie stoi posąg kogo? No oczywiście że JPII. Pod Katedrą widzimy także jedną z 150 sarajewskich róż: miejsca śmierci cywili po ostrzale z pocisków moździerzowych w czasie wojny domowej pomiędzy Serbami a Bośniakami. Takich „pamiątek” po 4letniej wojnie można zobaczyć w Sarajevie o wiele więcej: tablice pamięci na Hali targowej Markale, mogiły żołnierzy w parku miejskim …
Końcówka spaceru wiedzie na stare miasto na główny targ Baščaršija z tzw symbolem Sarajeva – jedyną studnią drogi z zieloną kopułą - Sebilj. Teraz możemy popróbować prawdziwej bośniackiej kuchni , gdzie królują głównie grillowane mięsa w tłustych ciastach. Nie powiem – bardzo smaczne, ale mój brzuch po 2ch dniach tej diety odmówił posłuszeństwa.

Zdjęcia (19)

Komentarze (0)