Do Budapesztu kawałek drogi jest, tym bardziej że musimy pokonać 2 granice: EU i Schengen
O ile granicę CRO przekracza się czysto formalnie, o tyle granicę HU już nie. Dzięki naszym „kochanym” uchodźcom musimy pokonać zasieki osobiście, jeden za drugim, z paszportem w ręku.
Do Budapesztu dojeżdżamy na 20 i niemal od razu ruszamy na nocne zwiedzanie miasta.
Tu wjeżdżamy na wzgórze Gellerta, gdzie od roku krajobraz niewiele się zmienił. Zaliczamy też krótki spacer po mieście, po dzielnicy Belrarosz. Mocno zziębnięci wracamy do hotelu na nocleg.