W Krakowie zlądowałam wcześnie rano, wysypując się z nocnego pociągu, przejeżdżając okazyjnie do Sarajeva. Miał być lekki dzień przed kolejną długą podróżą w znanym mi już Krakowie... No...... Dzięki Grażynce było megaintensywnie. I dobrze , bo przynajmniej w autobusie do Bośni od razu poszłam w półeczkę :)
A samym Krakowie zobaczyłam to, co i ostatnio zwiedzałam, a także trochę nowości.
Fajnie było zobaczyć jak Kraków szykuje się do Sylwestra (takiej sceny noworocznej to ja w żadnym innym mieście nie widziałam !) Ale tu musiała być zabawa :)