Monastyr jest naszym ostatnim punktem na trasie. Teraz już tylko zostaje nam granica Unii Europejskiej z Węgrami do przejścia i potem już tylko żmudna droga do Polski i przez Polskę. Tak jak na Bałkanach pogoda się załamała, tak w kraju odbiła i przyjeżdżamy do domu jak do Afryki. Czy ta piękna pogoda chciała nam zrekompensować kąpiel w Jeziorze Ochrydzkim? Zapewne tak :)