Do Londynu jedziemy autobusem, w plecaczku ciuchy na 2 dni. Nocleg w hotelu znajdujemy sobie na miejscu przez liczne freeWIFI. Autobus zawozi nas do słynnej Paddington Station. Na Piccadilly Circus tradycyjny drink – o dziwo udaje nam się go wypić mimo wszędobylskich kamer. Na chwilę zaglądamy tylko do Hyde Parku, zobaczyć czy jacyś Polacy nie śpią na drzewach. Idziemy na Trafalgar Square wspiąć się na lwa. Przechodzimy sobie na drugą stronę Tamizy pod London Eye i drugim brzegiem aż pod BigBena i gmach Parlamentu. Zaraz za nimi słynna Katedra Westminsterska. I tu się grupa rozdziela na część męską i damską. Mężczyźni udali się do muzeum wojny, a panie – na shopping na Oxford street! Po ponownym zejściu się udajemy się całą grupą pod Pałac Buckingham i jeszcze udaje nam się wejść do Muzeum Historii Naturalnej. Oj grafik napięty, do hotelu wróciliśmy umordowani. A na drugi dzień znów zwiedzanie. Zaliczamy jeszcze Tower Bridge i przyległe wiezienie Tower of London. A po mieście oczywiście poruszamy się londyńskim , specyficznym metrem. Niestety na wszystko nie starczyło czasu. Wiem, że muszę tu wrócić choćby do Greenwich po południk zerowy…. i wiele wiele innych.