Będąc tak blisko odwiedzamy kolejne państwo, a raczej enklawę na terytorium Włoch – San Marino.
Kierujemy się do najwyższego punktu tego „państwa” i jednocześnie stolicy – również San Marino.
Tłumy, które ciągną do tego miasta zwabione są głównie szaleństwem zakupów w strefie wolnocłowej. Choć w mojej opinii ceny wcale nie są bardziej atrakcyjne niż w PL. Ale sam zapach podrabianych perfum i wyrobów ze skóry potrafią zakręcić niejednego naiwnego, który zostawi tu majątek. Dla tych bardziej ambitnych, chcących zobaczyć cokolwiek innego niż fałszywe okazje, proponuję wdrapać się na górę Titano i obejść obronne zamki połączone murami. Widoki zapierają dech. Tylko gdyby nie te tłumy…..